Znajomy potentat chinski do owocow sokow i mrozonej owocowej miazgi prosil mnie o pomoc w zahaczeniu polskich exporterow do wspolpracy, udalo sie, pozornie. Kooperacja ruszyla, kwity wydano na sprzedaz, pare nascie kontenerow wyladowalo w PRC grudniu.
Soki sie sprzedaly na pniu, mrozonki jeszcze w drodze sprzedano jako dodatki do jogurtow, bo Chiny jogurtem stoja, Chinczykom sie ubzduralo ze chlejac jogurt beda piekniejsi, wyzsi, bogatsi etc. Nie kewstionuje pobudek, niech tak bedzie. Polski exporter na poczatku byl bardzo rad, przygotowal wiec nastepna partie do zamowienia, ok 40 konternerow.
Mielismy leciec do Polski by negocjowac dalej, swietowac i bawic sie w Poznaniu…..tak do Nowego Roku.
Jeden maly problem sie zrobil bo Chinczyk nie chce juz sprwowadzac bo mu rynek tak ssie , chce produkowac, wynajmowac chlodnie i zaprasza polskiego producenta. Polski producent podniosl krzyk ze to „oszustwo” zniewaga i sztos. Ze nie bedzie inwestowal w „komunizm” itd itp, ze musi miec zwrot, dochod i ze nie wyda 200tys euro na start predsiewziecia.
Trudno rozeszlo sie po kosciach, Chinczyk szuka dalej, Polskie exporter kupil nowe BMW7 w Polsce w ramach inwestycji FDI.