Chinski Nowy Rok wlasnie trwa, najwieksze swieto w tej czesci Azji, ja akurat w drodze z HK i Macau, a co sie z tym wiaze zakupy wysokiej klasy kosmetykow dla kolezanek z pracy, bedzie tego z 30 kilogramow.
Nie bez zdziwienia zauwazylem ze coraz wiecej zamowien mam na Eveline, polska marke ktora ja tez uzywam.
Chinki dbaja bardzo o cere jej jakosc, makijaz oraz wszelki maseczki i cuda niewidy. Koreanczycy i Japonczycy wioda prym w Azji ale nie dzieki jakosci a mocnej reklamie i poteznej dzwigni handlu jaka sa kliniki chirurgii plastycznej.
Pod wzgledem jakosci kosmetyki z EU sa najlepsze, w tym LA Praire, FANCL czy tez rodzima Eveline, polskie kosmetyi ciesza sie zasluzona renoma jak i przystepna cena w porownaniu do Azjatyckich Firm.
Duzo Chinek sie mnie pyta dlaczego mam tak dobra cere, a jak uczciwie im mowie ze od zawsze uzywam polskich Erisow, Ziai a ostatnio Eveline.
Rynek kosmetyki cery jest ogromny, kieszenie przepastne w Chinach, nic tylko sprzedawac. Dodam ze same koreanskie kosmetyki przyniosly sprzedazy ok 1.2 mld USD w 2016, a rynek wciaz rosnie.