Polskie slodycze w Chinach

Chinczcy maja slodki ząb, to kazdy wie, szczegolnie ci w okolicach Shanghaiu i prowincji Jiangsu, wszystko na slodko. Po upolowaniu/zauwazeniu jakiegos slodkiego produktu z Polski przez znajomych na polkach chinskich sklepow, kiedy przychodze je kupic sa juz rozkupione.

Slodycze te to zwykle resztowki kupowane od duzych hurtownikow i importerow dla sieci handlowych. W moim malym (12mln luda) miescie Suzhou nie ma nic z Polski, niemowiac juz o slodyczach.

Po ostatniej wizycie w Polsce przywiozlem krowki, ptasie mleczka, torciki wedlowskie, sliwki w czkoladzie, kasztanki oraz piernki Torunskie. Mamy zamiar testowac probne partie niektorych produktow, gdyz mam siec malych hoteli zainteresowana tym produktem na tzw „poduszke”.

Ponizej dwa przyklady podejscia polskich exporterow do mojego zpaytania o checi exportowe. Dodam na obydwie dopowiedzi czekalem pare dni:

„Witam serdecznie Panie Jarku
my nie posiadamy w naszej ofercie produktów, które nadawały by do pokoi
gościnnych w Chinach.
Forma pakowania jest zupełnie inna.
W razie jakichkolwiek pytań proszę o kontakt.
Pozdrawiam serdecznie”

„Czesc, wyslemy Panu palete, nas nie ubedzie, Pan sprobuje rynek, jak sie uda to super, nie to na zdrowie!”

Dodam obydwie firmy rodzinne, male manufaktury wszak dosyc rozwiniete jesli chodzi o asortyment i jakosc.

SKOMENTUJ