Wchodzimy do Chin…cz.7 Clo i kwarantanna

Celnicy to fajni goscie, mili usluzni ale nierychliwi w pracy, nie warto sie denerwowac, ponaglac i stosowac polskiej/EU logiki, nie da sie, akurat mam dwa rozne kontenery z roznym towarem stojace w roznych czesciach Jiangsu, obydwaj klienci bardzo chetni wejsc do Chin i sprzedac dobry towar……

Jest jedno ale, certyfikaty zawartosci oraz Biuro Kwarantanny Chin. Otoz to biuro pomimo ze towar oclony i sprowadzony wciaz zastrzega sobie prawo do ostateczenej zgody do sprzedazy. Nie warto z nimi walczyc, warto z nimi byc przyjaciolmi, nie warto sie wymadrzac warto sie usmiechac i nawet 3 razy dziennie z kwitem do nich biegac. Jeden klient ma klopot bo lokalny przedstawiciel zrobil z tego biura sobie wroga drugi klient zaufal mojemu 6temu zmyslowi.
Przeklad to ma taki ze cierpliwy czeka tylko tydzien na zwolnienie kontenera ten drugi wojujacy czeka juz 8 tygodni

Ja mieszkam w 12 milionowym miescie wszak firme mam zarejstroana na 3 milionowej „wsi” gdzei nowo otwarto urzad celny i chlopaki sie tak nudza ze moje towary stanowia rozrywke, jestem jedynym obcokrajowcem tam, wiec jako pierwszemu udalo mi sie zrobic bardzo ladne stosunki kolezenskie.

Wysylanie towarow i skladowanie ich w Shanghaiu to porazka i urwanie glowy, raz ze skladowanie drogie, dwa ze celnicy niegrzeczni

SKOMENTUJ