Gdy juz sprowadzimy pordukt do Chin, gdy go oclimy i siedzi cieplutko w naszym magazynie zaczynamy uderzac do naszych klientow, starych, nowych, przyszlych. Prawie regula jest ze starzy klienci zawsze wezma co mamy bez ceregieli, nowi beda wybrzydzac i szukac dziury w calym, przyszli beda wydziwiac, kombinowac, pokazywac nam jak to znaja rynek chinski lpiej niz my obcokrajowcy.
Wierze ze maja racje, ale my mamy wieksza racje bo mamy „produkt”. W paru nastepnych odcinkach podam przyklady negocjacji z ktorymi sie zetknalem lub stykam teraz. Tak sie sklada ze poza moja praca zawdowa prowadze dzialanosc gospodarcza i m/in handluje olejami samochodowymi i smarami przemyslowymi.
Wiec zaczynam dyskusje na temat ilosci, chinczycy zaczynaja od 10 kontenerow i ceny hurtowej, oczywiscie najwazniejsze jest sie trzymac jednej ceny, proces zapytan o cene bedzie trwal tydzien dwa poprzez rozne podstawione osoby za kazdym razem pytajac o cene hurtowa. Wiec ostatnio trafilo mi sie paru takich ktorzy za wszelka cene chcieli wydrzec cene na ….20stu kontenerach wiec ja twardo ze cena jest jaka jest, kontenerow mam 3 i w dodatku nie tego co on chce.
Podstawa naszych negocjacji jest znajomosc rynku cen i lokalnych cen hurtowych, moje sa 10% mniejsze od poroduktu chinskiego i sa z EU, wiec jakosc o wiele lepsza. Minely 2 tygodnie od mojej rozmowy z klientem, jego prosb o spotkania, kolacje, kawy herabte…UWAGA…nie nalezy sie dac zaciaganac we wstepnej fazie na tego typu imprezy…raz strata czasu, dwa nie wiemy kim klient jest i czy jest klientem, trzy czesto to nie klient docelowy lecz „szpica”.
Moj klient zrezygnowany dlugotrwalymi dyskusjami na telefonie ze mna wreszcie oznajmil ze jego SZEF bedzie rozmawial ze mna jak wroci z wakacji w USA……..CIERPLIWOSC sie oplaca, plus mozna zabawic sie kosztem przeciwnika i zahartowac w boju.
Na marginesie, beda nam sugerowac ze nasz produkt jest stary lub podrobiony, nie warto sie na tym skupiac ani podejmowac dyskusji.
SKOMENTUJ